Uprzejmie donoszę... czyli lepiej zatrudnijcie sobie inspektora nadzoru.
z cyklu "mała wpadka" przy pracy...
Poniższe uwagi nie są po to aby odwieść kogokolwiek od budowania z naszą firmą w tej technologii. Nie mają na celu także nikogo obrażać czy wysuwać jakieś zarzuty... Po prostu piszę to bardziej dla przestrogi...
Każda firma która świadczy usługi (w tym wypadku) wielobranżowe - którymi to jest np. budowa domu - zatrudnia poddostawców. Jeżeli nie sama firma "generalny wykonawca" to "podwykonawcy" często muszą być pilnowani... tak więc:
Spis wpadek przy budowie (jak do tej pory - mam nadzieję że więcej nie będzie!)
Niestety prawie wszystkie uwagi jakościowe tyczyły się w naszym przypadku ścian...
1) Już od pierwszego dnia montażu ściany chcieli nam postawić na zwykłej taniej papie "tekturowej" pomimo że w umowie (i w projekcie!!) jest napisane: papa termozgrzewalna! Dopiero telefon do Pana Pawła (i interwencja u Pana Daniela) spowodowała dostarczenie na budowę właściwej papy. Panowie z Krosbudu tłumaczyli się że "to jest taka technologia i tak zawsze robimy"...
2) Niestety dodatkowo oprócz papy posadowili ściany na zaprawie posadzkowej ("taka technologia i tak zawsze robimy") a nie na betonie B25... cóż... za późno zareagowaliśmy - nie cofniemy już tego... a wiemy że na innej budowie po interwencji inspektora podnosili ściany i na nowo posadawiali na mocniejszej zaprawie!! teraz już wiemy ale...
3) trzy ściany (nośne zewnętrzne!) przyjechały niedowibrowane i niedokładnie zatarte... - jak to 2gie można jeszcze przeboleć to to pierwsze jest nie do przyjęcia... także nasza reakcja była za późna - powinniśmy ściany odesłać do fabryki i zażądać nowych... cóż... teraz możemy tylko żądać zwrotu kosztów...
4) ścianka kolankowa posadowiona już poprawnie (na dobrej zaprawie) ale niestety krzywo... Dachbud miał nie lada wyzwanie żeby dach wykonać prawidłowo... Po rozmowie z nimi wiem, że był nawet taki moment, w którym myśleli nawet nad tym czy nie zatrzymać prac i nie zejść z budowy... "wypełnienia" pomiędzy murłatą a ścianką kolankową wykonał Pan od elewacji...
5) płyta stropowa (także wylewana częściowo przez panów...częściowo prefabrykaty i półprefabrykaty) miejscami była niedowibrowana - Pan od elewacji poprawiał później "drogą technologią" wszystkie raki...
6) część "wieńców" została zalana przy zalewaniu płyty stropowej ale betonu zabrakło. Pozostała część trzpieni została zalana później nazwijmy to "słabym betonem" bez dodatku cementu i żwiru... po naszych nieustannych prośbach (Solida niestety nie chciała nam wierzyć na słowo...) zrobiliśmy ekspertyzę próbek i wyszło że to nie jest B25... nawet do B20 temu brakowało... Trzpienie zostały wykute i zalane ponownie - tym razem dobrym materiałem - znów przez Pana od elewacji... swoją drogą - biedny ten nasz "Pan od elewacji"... :|
7) przy wykuwaniu (a tak naprawdę jeszcze przed zalaniem...) przednich wieńców wyszła jeszcze jedna "sprawa" - Panowie posadawiając ściany wycięli pręty z zbrojenia... 2 z 4rech... bo im nie pasowały do zagłębienia w ścianach... Najgorsze było to że zrobili to bez pytania i bez konsultacji z kierownikiem budowy... Niby zakotwili je z powrotem na kotwie chemoutwardzalnej przed zalaniem ale nikt mi nie powie że 10cm kotwa z pręta to samo co metrowa zakładka w płycie fundamentowej...
8) ściany (teoretycznie) na papierku w Solidzie już są odebrane a nadal nie mamy projektu zamiennego (potrzebnego między innymi do przedłożenia w celu odzyskania pieniędzy od kopalni odnośnie szkód górniczych...) więc pytam - na podstawie czego odbiór został wykonany?!
9) płyty które stanowią części rogowe domu (tam gdzie są okna rogowe) są już popękane ponieważ element ściany o wymiarach około 200x150x15cm trzyma się "reszty" na elemencie około 20x15cm... jest to błąd konstrukcyjny płyt spowodowany najprawdopodobniej złą "adaptacją" (uwaga poniżej)
Wyszło jeszcze parę "niedogodności" ale to raczej drobnostki... więc parę uwag które warto wziąć sobie do serca nie będąc budowlańcem i/lub nie mając czasu być na wszystkich etapach budowy:
- jak już pisałem - zatrudnić sobie inspektora budowy. Tylko zatrudnić kogoś bezstronnego i konkretnego - moim zdaniem im bardziej upierdliwy tym lepszy :) w skali budowy nie jest to wielki koszt a śpimy spokojnie. Tym bardziej (tak przynajmniej zakładam), że nie każdy zna się na budowie domu (tym bardziej w "nowych technologiach" jakimi są np. płyty keramzytobetonowe) i nie wszystko dopatrzy jak należy... Ja pracowałem trochę "na budowie" w czasach studenckich a i tak nie wszystko wyłapałem w porę... a nie wiem ile przeoczyłem...
- wymagać od kierownika budowy wizyty na KAZDYM ETAPIE budowy i odbiorów częściowych
- Uwaga - pomysł racjonalizatorski skierowany do firm działających "w keramzycie" - oprócz przesyłania projektu do zmian adaptacyjnych na ściany ale i PŁYTY FUNDAMENTOWEJ!! W naszym przypadku (prawdopodobnie...) gdyby Krosbud (ich technolog - zakładam że gdyby miał taką możliwość) który przygotowywał płyty ścian, mógł dopasować sobie np. miejsca wyprowadzenia trzpieni z płyty fundamentowej to miejsca połączeń były by lepiej dobrane...
- robić jak najwięcej zdjęć wszystkiego a szczególnie rzeczy które budzą wątpliwości...
- za wczasu zastanawiać się nad kolejnymi etapami!! Prosić kierownika budowy o WSZYSTKIE etapy "decyzji inwestorskich" OD RAZU przy rozpoczęciu prac - na pewno dużo dużo wcześniej niż będą wykonywane. Jeżeli ktoś sobie odpowiednio wcześnie nie przemyśli, gdzie chce mieć TV, lodówkę, płytę indukcyjną, komputer, włączniki do światła, do rolet, gdzie chce się mieć umywalki, zlew, rurę do kibelka, wanny, pralki(!!) itp. to nie podejmie dobrych decyzji w 30 min pod presją na budowie bo panowie dzisiaj już wchodzą... Decyzje odnośnie okien (jakie, ile komór, jak otwierane itp), odnośnie gniazdek, lamp, wody, itp można na prawdę podjąć świadomie tylko na spokojnie jeżeli człowiek "się z tym prześpi"... warto przejechać się na budowę, wejść do domu, wyobrazić sobie jak dom będzie urządzony i gdzie co chcemy zrobić. Porobić notatki, szkice itp. Dodatkowo warto też pytać kogoś z zewnątrz - przyjaciół lub znajomych z branży - na pewno dobrze doradzą. Wiele z tych etapów trwa tylko 2-3 dni... zdarza się że niektórych rzeczy nie da się później łatwo poprawić albo jest to już wręcz niemożliwe...
- możliwie szybko skontaktować się z wykonawcami poszczególnych etapów i rozmawiać z nimi jak widzą wykonanie swojej części - nie wszystko co jest w projekcie jest dla Was najlepsze - wykonawca czasem może podpowiedzieć lepsze rozwiązanie bo ma doświadczenie PRAKTYCZNE którego niekiedy projektantom brakuje... A przygotowanie niektórych zmian wymaga czasu którego na etapie wejścia wykonawcy na budowę już nie ma...
- pytać, pytać jeszcze raz pytać !!!! o wszystko, nawet jeżeli się na tym nie znacie (najlepiej zdjęcie i pytanie mailowe) to żądać odpowiedzi albo wytłumaczenia na każdym etapie wykonania. Nie ma głupich pytań - są tylko głupie odpowiedzi... A kto nie pyta...
*** EDIT:***
- rozmawiajcie z przyjaciółmi/znajomymi/rodziną który także budują albo niedawno zakończyli etap budowy domu. Porównajcie rozwiązania u siebie i u innych. Zwróccie uwagę na to, co warto by było (z waszego punktu widzenia) wprowadzić u siebie. Pytajcie ich z czego są najbardziej zadowoleni, co by teraz zrobili innaczej albo czego by nie zrobili gdyby 2gi raz mieli zaczynać budowę... Nie wszystkie takie uwagi muszą być od razu impulsem do zmian u Was ale warto poznać zdanie ludzi z którymi się dobrze znacie i które rozumiecie...
*** END OF EDIT ***
ZŁOTA MYŚL:
Pamiętajcie jedno - budując dom "metodą standardową" budowa trwa 2-5 lat... teoretycznie jest to dużo czasu... teoretycznie... Budując dom 3-4 miesiące czasu na podejmowanie decyzji naprawdę nie ma za wiele... A podejmowanie świadomych i przemyślanych decyzji jest jedyną drogą do sukcesu i późniejszego zadowolenia z mieszkania w swoim własnym przemyślanym domu
...czego Wam życzę i pozdrawiam!
Grzegorz :)